Z akt śledztwa wyłania się obraz
konfliktu, który powoli prowadził do tragicznego rozwiązania. Konfliktu, który
kosztował życie dwojga dzieci. Podłożem całej tej sytuacji była prawdopodobnie walka
o dom. Dom, który stał się potem symbolem tragedii i w internecie był opisywany
jako „nawiedzony”.
Jak już pisałem w roku 1976, jeszcze
za życia rodziców nastąpił podział majątku rodziny Sz. Jego skutkiem miała być spłata
dwóch sióstr i przejęcie gospodarstwa przez Janusza Sz.
Jedna siostra Jolanta P.
mieszkała pod Warszawą wraz z rodziną. W przeszłości była zaangażowana w
konflikt (Doszło nawet do awantury i szarpaniny), jednak od jakiegoś czasu nie
utrzymywała z bratem kontaktów. Co ciekawe gdyby plan Janusza Sz. się powiódł,
zgliszcza domu przypadłyby jej. W toku śledztwa Milicjanci pytali nawet świadków
czy słyszeli, że Janusz Sz. miał krzyczeć: „To wszystko niech wezmą P. i
się udławią.”
Sama Jolanta P. pytana w śledztwie
o powody zbrodni zeznawała:
„Brat bardzo się cieszył z
dzieci, uważał Eryka za swego następcę. Brat był bardzo skryty, na nic się nie
skarżył. Pożycie z żoną wyglądało na poprawne. Aldona umiała się podobać, była
reprezentacyjna.”
„Przypuszczam, że brat
załamał się”.
Druga z sióstr Danuta N.
zajmowała część domu. Jeśli spojrzeć na plan budynku, to nawet jego większą
część. Mieszkała tam z matką, Alicją i mężem. Ten ostatni wyprowadził się dwa
miesiące przed tragedią i co ciekawe w aktach nie ma śladu po jego
przesłuchaniu. A przecież mogły to być bardzo wartościowe zeznania.
Jerzy K., ojciec Aldony, wprost
zeznał, że Danuta N. chciała przejąć cały dom. Byłby to powrót do stanu
poprzedniego, ponieważ to ona mieszkała z rodzicami, zaś Janusz Sz. wraz z żoną
i małymi dziećmi mieszkał przez pierwsze lata małżeństwa u teściów. Mężczyzna
wskazywał, że tytułem spłaty Danuta otrzymała 3 miliony ówczesnych złotych, za
które kupiła mieszkanie w bloku, jednak się tam nie przeprowadziła.
Zeznania Jerzego K. są ciekawe i
wiele wnoszą do sprawy. Mimo śmierci córki i wnucząt, mężczyzna dobrze wyrażał
się o zięciu. Był wyważony w swych ocenach. Mężczyzna tłumaczył śledczym, że
pomagał córce. W latach 1984 – 1986 dał jej łącznie 400 tyś zł (Średnia pensja
w 1986 roku wynosiła 24 095 zł). Aldona za te pieniądze kupiła biżuterię.
Tę samą, która znajdowała się w schowku i która zniknęła tuż przed zabójstwem.
Jerzy K. proponował też zięciowi, że wybuduje mu szklarnię (W latach 80
szklarnia była wehikułem przenoszącym ludzi do zamożności).
„Wiosną 1986 roku odniosłem
wrażenie, że Janusz Sz. przechodzi okres jakiegoś załamania związanego z
prowadzeniem gospodarstwa nie wiązało się to z jakimiś stratami czy
niepowodzeniami które poniósł prowadząc gospodarstwo, które moim zdaniem
prowadził wzorowo.” – zeznawał Jerzy K.
Dalej mężczyzna wyjaśnił, że jego
zdaniem podłożem problemów był konflikt na tle majątkowym. Siostry Janusza K.
czuły się pokrzywdzone podziałem majątku.
„Siostry zażądały okazania
aktu własności od Janusza i kwestionowały prawo Janusza co do własności domu
mieszkalnego.”
Aldona żaliła się ojcu, że
siostry męża wtrącają się do gospodarstwa, zaś o niej mówią, że jest leniwa i
zbyt mało pracuje w polu.
Podobne zeznania w śledztwie złożyła
siostra Aldony Tamara M. (W poprzednim odcinku omyłkowo napisałem, że była ona
siostrą Janusza Sz.) Kobieta mówiła, że małżeństwo jej siostry było wręcz
wzorowe.
„Janusz bardzo kochał moją
siostrę, kochał też bardzo swoje dzieci. W tej rodzinie nie było żadnych
konfliktów, nieporozumień. Janusz był skąpy, nie chwalił się niczym, miał
chwiejny charakter, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. Lubił radzić innych w
sprawach gospodarki.”
„Jeżeli chodzi o atmosferę
w budynku w którym mieszkali to bardzo poważne konflikty były między Januszem a
jego siostrą i matką.”
„Janusz gryzł w sobie te
zarzuty, widział, że one zabierały różne rzeczy, znosił to, ale wewnętrznie
chyba nie wytrzymał. Doszło do tego, że kiedyś nawet powiedział, że je
wystrzela i spali wszystko, jak już nie mógł dać sobie rady.”
„Janusz był bardzo
spokojnym człowiekiem, siostra moja nigdy nie skarżyła się na niego. Ja u
siostry bywałam bardzo często, dwa, trzy razy dziennie.”
„Nie wiem dlaczego Janusz
zastrzelił żonę i dzieci. Może on chciał w ten sposób zakończyć spór w swojej
rodzinie o majątek.”
Komentarze
Prześlij komentarz