Przejdź do głównej zawartości

Wtedy wszystko musiało zostawać za drzwiami - część trzecia


 Być może odnosicie wrażenie, że nadmiernie rozciągam tę opowieść. Jednak ta historia obrosła legendami i tylko opisanie stanu zastanego podczas oględzin pozwoli mi potem rozwiać pewne wątpliwości.

Część domu, której podlegały oględziny była jakby oddzielona od reszty. Za drzwiami, które również nosiły ślady ostrzału z broni śrutowej znajdował się duży pokój dzienny. Z niego natomiast wiodły drzwi do dwóch sypialni.

W pokoju sypialnym znajdowały się ciała dwóch osób – kobiety i mężczyzny. Ciała leżały obok siebie głowami. Obok leżała strzelba firmy Special Gewehl Lauf Stahl. W lufach znajdowała się jedna łuska i jeden nabój. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy, kobieta brzucha i szyi.

Na dywanie w pokoju została rozlana benzyna. Obok stał kanister. Na stoliku zaś pudełko zapałek a w nim poza nowymi, pięć spalonych zapałek.



W pierwszej sypialni nie było ofiar. Natomiast śruciny i krew w łóżku wskazywały, że ktoś został w nim postrzelony. Obok łózka stała zapakowana kobiecymi rzeczami walizka.

W drugiej sypialni w łóżku leżał martwy chłopiec. Do dziś pamiętam zdjęcie i te jego jasne włosy. Śmierć dzieci zawsze robi na mnie wrażenie. Ciało chłopca leżało na brzuchu i miało ranę postrzałową pleców wskazującą na postrzał z broni śrutowej. Chłopiec wyglądał jakby zginął we śnie.



Co ciekawe pokój jako jedyny na parterze nie miał krat w oknach. Co ważne na szafce stał magnetofon szpulowy Hitachi, w innym miejscu leżał zegarek z kalkulatorem – obiekt westchnień każdego chłopca w tamtym czasie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wtedy wszystko musiało zostawać za drzwiami - część 8

  Śledztwo trwało ponad rok, do 30 września 1987r. Prokurator Mirosław Kaliski zamykając postępowanie napisał w Postanowieniu o umorzeniu śledztwa: „Kwestia powodów dla których doszło do tragedii pozostanie na zawsze otwarta.” Zwrócił uwagę, że świadkowie w swych zeznaniach wskazują, że rodzina Sz. była spokojna i szczęśliwa. „Podłożem więc dokonania zabójstwa i samobójczej śmierci Janusza Sz. mogły być głębokie nieporozumienia rodzinne, których w toku śledztwa nie można w sposób absolutnie obiektywny ustalić, bądź też choroba psychiczna Janusza Sz., która objawiła się niespodziewanym silnym atakiem z bliżej nieokreślonej etiologii. W świetle zebranego materiału dowodowego nie stwierdzono bowiem również, że Janusz Sz. mógł na taką chorobę cierpieć.” Prokurator porusza kwestię, którą opisałem w poprzednim odcinku – a mianowicie konfliktu na tle majątkowego. Jednak nie rozstrzyga, czy było to przyczyną zbrodni. Każdy bowiem ze świadków jest w swoich zeznaniach subiektywny. Z ak

Przegrupowanie

      Kiedy byłem uczniem liceum, chciałem w swej młodzieńczej naiwności pełnić służbę oficera Zarządu Kontrwywiadu UOP. Pod tym kątem wybierałem uczelnię - bo szczerze powiedziawszy nie wiedziałem wtedy co chciałbym studiować. Służba - to mnie interesowało. Tak na marginesie powiem tylko, że Urząd Ochrony Państwa rozwiązano gdy byłem na bodajże trzecim roku.     Jeszcze wcześniej, bo już w podstawówce, pisałem książki do szuflady. Zawsze sensacyjne i   opowiadające o heroizmie i ratowaniu niewinnych. Cały mój dorobek literacki to dwa opowiadania wydane w tomiku "Ciężar decyzji". W praktyce okazało się, że wymyślanie fabuły mnie nie kręci. Wolę analizować akta spraw, które zdarzyły się naprawdę.      Minęły lata i oto w roku 2014 poznałem Janusza Szostaka, redaktora naczelnego magazynu kryminalnego Reporter. Tak zaczęła  się moja przygoda z pisaniem artykułów o niewykrytych zbrodniach.      Nagle pod koniec 2021 roku Janusz Szostak zmarł, zaś Reporter stał się historią. Ostat