Przejdź do głównej zawartości

Wtedy wszystko musiało zostawać za drzwiami - część 5

 

Sądząc z akt sprawy śledztwo prowadził porucznik Mirosław Rode z Wydziału Kryminalnego Dzielnicowego Urzędu Spraw Wewnętrznych Warszawa Wola. Milicjant w pierwszej kolejności przesłuchał siostrę zamordowanego Janusza N. – Danutę N. Kobieta, wraz z matką mieszkały na piętrze domu i były ważnymi świadkami zdarzeń feralnej nocy.

               Danuta N. zeznała, że nad ranem, około godziny 4.30, obudziły ją strzały. Pomyślała jednak, że brat na podwórku strzela do bezpańskich psów. Jednakże po chwili matka kobiety zauważyła, że płoną budynki gospodarcze. Danuta ruszyła do drzwi, jednak okazało się, że są one zaryglowane od zewnątrz. Zaczęła więc dobijać się do drzwi wewnątrz domu, które prowadziły do części budynku zamieszkanej przez małżonków Aldonę i Janusza N. Nikt jej nie odpowiedział, ale za drzwiami było słychać kolejne strzały.

Danuta N. i jej matka pobiegły na strych domu, wyszły oknem na dach i w ten sposób wydostały się poza budynek. Kobieta zajęła się wyprowadzeniem Poloneza z płonących zabudowań, zaś matka pobiegła do sąsiadów by wezwać straż pożarną. Gdy przybiegli sąsiedzi padł ostatni strzał…

 Zeznania Danuty N. oraz wyniki sekcji zwłok pozwalają nam w przybliżeniu odtworzyć zdarzenia feralnej nocy.

Gdy padł pierwszy strzał, rozwijał się już pożar zabudowań. Należy więc przyjąć, że Janusz N. nie spał w nocy, tylko przygotowywał gospodarstwo do jego podpalenia. Zaryglował także drzwi prowadzące do części domu zamieszkanej przez swoją matkę i siostrę. Prawdopodobnie chciał by kobiety zginęły w pożarze.

Trudno powiedzieć, czy pierwszy strzał oddał do swego 10 letniego syna, czy żony. Syn zginął w łóżku, zaś łózko małżeńskie było zakrwawione i były w nim śruciny. Z postanowienia o umorzeniu śledztwa wynika, że matka mężczyzny słyszała krzyk Aldony Sz. „Janusz co robisz?”.

Kobieta odniosła rany, jednak zginęła od postrzału w szyję już w salonie. Oznacza to, że ranna wydostała się z łózka. Wydarzenia te miały miejsce już w łunie pożaru i przy dźwiękach dobijającej się do drzwi Danuty N.



Następnie Janusz N. udał się do pokoju 13 letniej Patrycji. Dziewczyna zorientowała się jednak co się dzieje i zamknęła na klucz drzwi do swego pokoju. Niestety nie mogła uciec z domu oknem, ze względu na kraty w oknach. Ojciec próbował odstrzelić zamek drzwi, jednak nie udało mu się to. Niestety w ścianie pomiędzy salonem, a pokojem Patrycji zamocowane było duże akwarium z rybkami. Janusz N. rozbił je i dziurą w ścianie przeszedł do pokoju córki. Dziewczyna otrzymała kilka ran postrzałowych. Jedną przy drzwiach pokoju (zapewne próbowała z niego uciec, gdy Janusz N. wchodził przez dziurę po akwarium). Na koniec schowała się w kącie pomieszczenia. Wystrzał z broni śrutowej zmiażdżył serce trzynastolatki… Ojciec wrócił do salonu tą samą drogą, którą tam wszedł (Oddanie do Patrycji  ostatniego strzału bez wejścia do pomieszczenia nie wydaje się możliwe, ponadto na łóżku w pokoju leżała łuska ze strzelby).

Następnie, gdy już nadbiegali świadkowie Janusz N. rozlał w salonie benzynę i próbował podpalić zapałki. Z jakiegoś powodu nie udało mu się to, więc zaniechał podpalenia, stanął nad zwłokami żony, postawił strzelbę na podłodze i wystrzelił sobie w żuchwę.



Wiemy już jak doszło do zbrodni, pozostaje pytanie dlaczego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wtedy wszystko musiało zostawać za drzwiami - część 8

  Śledztwo trwało ponad rok, do 30 września 1987r. Prokurator Mirosław Kaliski zamykając postępowanie napisał w Postanowieniu o umorzeniu śledztwa: „Kwestia powodów dla których doszło do tragedii pozostanie na zawsze otwarta.” Zwrócił uwagę, że świadkowie w swych zeznaniach wskazują, że rodzina Sz. była spokojna i szczęśliwa. „Podłożem więc dokonania zabójstwa i samobójczej śmierci Janusza Sz. mogły być głębokie nieporozumienia rodzinne, których w toku śledztwa nie można w sposób absolutnie obiektywny ustalić, bądź też choroba psychiczna Janusza Sz., która objawiła się niespodziewanym silnym atakiem z bliżej nieokreślonej etiologii. W świetle zebranego materiału dowodowego nie stwierdzono bowiem również, że Janusz Sz. mógł na taką chorobę cierpieć.” Prokurator porusza kwestię, którą opisałem w poprzednim odcinku – a mianowicie konfliktu na tle majątkowego. Jednak nie rozstrzyga, czy było to przyczyną zbrodni. Każdy bowiem ze świadków jest w swoich zeznaniach subiektywny. Z ak

Wtedy wszystko musiało zostawać za drzwiami - część trzecia

  Być może odnosicie wrażenie, że nadmiernie rozciągam tę opowieść. Jednak ta historia obrosła legendami i tylko opisanie stanu zastanego podczas oględzin pozwoli mi potem rozwiać pewne wątpliwości. Część domu, której podlegały oględziny była jakby oddzielona od reszty. Za drzwiami, które również nosiły ślady ostrzału z broni śrutowej znajdował się duży pokój dzienny. Z niego natomiast wiodły drzwi do dwóch sypialni. W pokoju sypialnym znajdowały się ciała dwóch osób – kobiety i mężczyzny. Ciała leżały obok siebie głowami. Obok leżała strzelba firmy Special Gewehl Lauf Stahl. W lufach znajdowała się jedna łuska i jeden nabój. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy, kobieta brzucha i szyi. Na dywanie w pokoju została rozlana benzyna. Obok stał kanister. Na stoliku zaś pudełko zapałek a w nim poza nowymi, pięć spalonych zapałek. W pierwszej sypialni nie było ofiar. Natomiast śruciny i krew w łóżku wskazywały, że ktoś został w nim postrzelony. Obok łózka stała zapakowana kobiecymi rzeczami

Przegrupowanie

      Kiedy byłem uczniem liceum, chciałem w swej młodzieńczej naiwności pełnić służbę oficera Zarządu Kontrwywiadu UOP. Pod tym kątem wybierałem uczelnię - bo szczerze powiedziawszy nie wiedziałem wtedy co chciałbym studiować. Służba - to mnie interesowało. Tak na marginesie powiem tylko, że Urząd Ochrony Państwa rozwiązano gdy byłem na bodajże trzecim roku.     Jeszcze wcześniej, bo już w podstawówce, pisałem książki do szuflady. Zawsze sensacyjne i   opowiadające o heroizmie i ratowaniu niewinnych. Cały mój dorobek literacki to dwa opowiadania wydane w tomiku "Ciężar decyzji". W praktyce okazało się, że wymyślanie fabuły mnie nie kręci. Wolę analizować akta spraw, które zdarzyły się naprawdę.      Minęły lata i oto w roku 2014 poznałem Janusza Szostaka, redaktora naczelnego magazynu kryminalnego Reporter. Tak zaczęła  się moja przygoda z pisaniem artykułów o niewykrytych zbrodniach.      Nagle pod koniec 2021 roku Janusz Szostak zmarł, zaś Reporter stał się historią. Ostat